CZYTACZ PISZE 19

Utworzono dnia 09.08.2023

 

Nie niszcz moich figur.

                                                                                                                               Archimedes

 

 Gdy usiądę przy biurku i zamyślę się, patrząc na niezapisaną jeszcze kartkę papieru, to przychodzą mi do głowy różne myśli na temat: co by było gdyby…

Gdyby na przykład historia świata potoczyła się inaczej – gdzie ja znajdowałbym się wówczas. Albo: jak wyglądałoby moje życie gdybym w pewnej sekundzie, na przykład, zamiast przejść na drugą stronę ulicy zatrzymał się i wrócił do domu po coś co zapomniałem wziąć…

Nie mnie opisywać „efekty motyla” – zrobił to już dawno temu mistrz Stanisław Lem, opisując skąd wziął się Profesor Dońda i co z tego wynikło.

Tak to z mojego myślenia nad kartką wyszło, że napiszę o tym co poczytałem w książce z działu fantastyka. Chociaż ten gatunek literacki jest postrzegany raczej jako literatura rozrywkowa, to nie da się nie zauważyć, że istnieje już od starożytności. Ot, chociażby bajki Ezopa lub mity staroindyjskie, greckie…to nic innego jak fantastyka. Spójrzmy na epokę romantyzmu - tutaj dopiero fantastyka wybuchła ze zdwojoną siłą: Goethe, Mickiewicz, Słowacki, Edgar A. Poe, Victor Hugo, wielu, wielu innych, którzy w swej prozie i poezji  umieszczali fantastyczne postaci, światy i wizje.

Tylko co ja, domorosły bakałarz, będę nudził o romantyzmie; wszyscy szkoły pokończyliśmy i wiemy z czym to się jadało. Chodzi mi o te światy i wizje.

Każdy z twórców, niczym wszystkomogący kreator stwarza swój świat, umieszcza tam swoich ludzi i robi z nimi co chce.

Znalazłem w Naszej Bibliotece, nieznanego mi do teraz twórcę „światów” – Michał Gałkowskiego. Zapoznałem się z jego biogramem – lubię gdy autor ma solidne wykształcenie i wiedzę – a takim on jest. Otóż autor stworzył świat taki:

Nastąpiła Apokalipsa! Między wierszami można odczytać, że współudział mieli w tym przedsięwzięciu Polacy. I jak to zwykle bywa (między nami mówiąc) Apokalipsa została rozbabrana. Nic się nie udało, nic nie wypaliło. Ktoś (kto?) popełnił nie jeden ale niezliczoną ilość błędów. Nie można znaleźć tego, kto za to powinien być odpowiedzialny. Następuje w pewnym momencie decyzja: „Ten burdel trzeba ogarnąć!”

Z przytupem na scenę wchodzi „Komornik” (taki jest tytuł tej trzytomowej powieści), którego zadaniem jest egzekwowanie tego co jest Zapisane. Tak zaczęło się naprawianie totalnie zbałaganionej Apokalipsy. Aż chce się opowiadać o tym, jednak nie mogę spoilerować. Mogę jedynie dodać, że ta powieść jest dla czytelników o tolerancyjnych poglądach – tych politycznych, jak i religijnych, ponieważ między wierszami tak wiele można odczytać prawd o naszym kraju, mentalności władzy, że gdyby była cenzura (a nie ma?) nikt nie opublikowałby tej powieści.

Ja zachęcam do przeczytania, tylko czy ktoś po „Komornika” sięgnie?  

           

                                                                                    NAPISAŁ CZYTACZ