CZYTACZ PISZE 22

Utworzono dnia 03.11.2023

Jeśli za mało książek znasz,

to ci wychodzi na twarz.

                                                                                                                Wojciech Młynarski

1. Było tak: gdy chodziłem do podstawówki mieliśmy spis lektur, jednak jego zawartość prawie całkowicie różniła się od czytanych dzisiaj. Nie mnie to krytykować – chodziłem do szkoły w mrocznych czasach komunizmu.

Klasyka z tych zestawów czytana była ochoczo, ale o innych książkach, których tytułów wzbraniam się wymienić nie napiszę, bo po co – była to propaganda. Odeszły w niepamięć. Autorzy także. Wstyd ich wspominać.

Wszystko byłoby dobrze, gdyby nie to, że kazano nam je czytać, dyskutować o ich treści, wzorować się na ich bohaterach (pionierach, aktywistach), pisać wypracowania… Było to, delikatnie mówiąc, nieprzyjemne.

Mimo wszystko czytelnictwo istniało. Coś tam wiem o tym jakie książki czytały dziewczynki, natomiast my, chłopaki, mieliśmy takich swoich bohaterów książek, na których chcieliśmy się wzorować. Pomijając Tomka Sawyera, Nemeczka idolami naszymi byli Indianie, ci autentyczni jak i fikcyjni: Geronimo Cochise (Koczis), Unkas, Winnetou, Sokole Oko… Wyglądało tak, jakby to oni kształtowali nasze charaktery. Wyobrażacie sobie ilu Indian chodziło po ulicach? Każdy chciał być wodzem, i to najlepszym. Taka to, w wielkim skrócie była literatura czytana przez chłopaków: przygody, wojowanie, bractwa krwi, honor i inne takie tam. Szczerze mówiąc nie kształtowało to nas, nie pokazywało interakcji międzyludzkich, nie dawało poczucia wartości. Było minęło, zostało we wspomnieniach.

2. Ostatnio czytałem sporo książek z działu zwanego młodzieżówką. Mogę powiedzieć, że autorzy starają się dotrzeć do młodego odbiorcy nie opowiadając o wydumanym heroizmie, fikcyjnych przygodach itp. Mówią i piszą o czymś innym, opisują prawdziwe, nawet brutalne życie, skłaniają do przemyślenia, postępowań, reakcji na postępowania innych oraz o odpowiedzialności za czyny i słowa. Zwracają uwagę na wrażliwość.

Jedną z takich „prawdziwych” i pięknych książek jest „Niepełka” Doroty Schrammek. To historia Weroniki, dziewczynki, która po dziecięcym porażeniu mózgowym porusza się na wózku. Po przeprowadzce trafia do szkoły, w której na początku nie wszyscy ją tolerują. Autorka pokazuje jak zachowują się nastolatkowie względem osoby niepełnosprawnej. Nie mogę opisać ich relacji z Weronką – trzeba to przeczytać – jednak chcę zwrócić uwagę na to jak Weronika buduje swój świat wśród początkowo niechętnych do niej uczniów. Książka jest przepełniona wieloma zwrotami zachowań, a Weronka, naprawdę jest Wielka.

Drugą książką, na którą chcę zwrócić uwagę Czytelników jest „Kowboj Ross” Roba Harrella, a jej podtytuł brzmi: „Jak przetrwać szkołę widząc na jedno oko”. Ross dowiedział się, że ma raka w oczodole. Gdy po diagnozie wraca do szkoły usłyszał: ”Uwaga, to ten co ma raka”. Było to dla niego okrutne doznanie.

Ponownie nie mogę nic więcej napisać o treści fabuły pełnej zaskoczeń, upokorzeń, wiary w siebie, przeistaczaniu się zła w dobro, o niepewności, spełnienia marzeń i empatii.

3. Te dwie spośród wielu i innych o podobnej treści książek, niektórym ZAKAZAŁBYM CZYTAĆ, ale dla większości młodzieży oraz dorosłych, powinna być to lektura obowiązkowa. NAPISAŁ CZYTACZ