CZYTACZ PISZE 23

Utworzono dnia 24.11.2023

Kiedy masz wątpliwości, idź do biblioteki.

                                                                                                                    Joanne K.Rowling

EPIZOD 1

Poczekalnia. Często z różnych powodów odwiedzam ją i czekam. Na swój użytek nazywam to miejsce poczytalnią. Zawsze, gdy mam gdzieś czekać biorę ze sobą książkę i czekając czytam.

Wszedłszy do jednej takiej poczytalni zanumerkowałem się i rozglądnąłem po sali szukając wolnego krzesła. Sporo było tutaj dziobaków, no tych co notorycznie bębnią kciukami w ekranik, ale…na jednym krzesełku siedzi dziewczę. Rudowłose. I czyta książkę! A obok wolne miejsce. Podszedłem. -Można? – Rdzawa główka spojrzała na mnie mieniąc się plejadą piegów, i miałem wrażenie, że w zielonych oczach czai się łezka.

- Proszę, jest wolne.

-  Panienka też na badania?-spytałem wyjmując z torby swoją książkę.

- Zrobili i już wlewkę kontrastu i muszę czekać dwie godziny, a potem scyntygrafia…

- Czyli jedziemy na jednym wózku. Także będą mi to robić. Widzę, że panienka woli czytać a nie dziobać w ekran. Można wiedzieć co to za książka?

- Och, kończę już i płakać mi się chce…

- Widzę.

- … to jest „Gwiazd naszych wina” Johna Greena – zamyśliła się. – Smutna – dokończyła.

- Znam tę książkę i szczerze mówiąc zryła mi mózg. Bardzo odważnie autor podchodzi do tematu …raka. Mam nadzieję, że u panienki…

- Zuzia mam na imię. A pan?

- Mów mi czytacz.

- To pan?!

- Tak. Mam nadzieję, że u ciebie to tylko testy.

- Niestety, leukemia.

- A mnie za dwa tygodnie czeka operacja. Ale, ale, wróćmy do bohaterów „Gwiazd naszych …” Hazel i Augustusa. Zauważyłaś, że oni nie przejmują się swoimi chorobami?

- No właśnie, rozmawiają tak, jakby nic się nie działo z ich organizmami. Ich dialogi są wspaniałe. Niby mówią o śmiertelnych chorobach, a po chwili sypią żartami na ten temat. Wygląda to jak autoterapia. A ta wycieczka do Amsterdamu jest dla nich jakby frajdą. Po przeczytaniu książki, napisanej przez Holendra, w której jakby brak zakończenia, decydują się na tę eskapadę i chcą dowiedzieć się od pisarza co będzie dalej.

- Także zastanawiałem się nad tym epizodem w książce Greena. Pisarzem okazał się notoryczny pijaczek. Z nieznanych powodów pozostawił treść swojej książki w zawieszeniu. Odebrałem to jako synonim tego co stanie się z bohaterami „Gwiazd …”. Nikt nie wie, co czai się za zakrętem.

- Tak samo kojarzę – rzekła Zuzia – mam „szacun” dla Johna Greena, że zdecydował się napisać wprost jak żyje się ze śmiertelną chorobą. Przecież oni nie mogą myśleć o przyszłości, o marzeniach, które chcieliby spełnić, nie wiedzą ile dni im zostało do mety, a mimo to nie panikują, chcą …

- Właśnie – przerwałem jej – im chodzi o to, że chcą w krótkim, jaki im pozostał czasie, przeżyć jak najwięcej, żyć teraźniejszością, mimo presji okrucieństwa jaką dostali od życia. Mnie historia tych dwojga młodych, zakochanych w sobie postaci, mimo tragizmu dała dużą dozę optymizmu. Zacząłem myśleć metaforycznie: każdy dzień kończy się, i dotyczy to życia…

Ogłoszono mój numerek.

- Idę na wlewkę, Zuziu. Mogę zostawić przy tobie torbę i teczkę?

- Popilnuję.

              C.D.N.