CZYTACZ PISZE 31
Tak właśnie się stało, gdy przeczytałem – przyznaję, nieznanej mi dotychczas pisarki Jodi Picoult – książkę „Bez mojej zgody”.
Fabuła jest taka: Kate jest chora. Bardzo chora. Białaczka od urodzenia. Poza tym musi dostać nerkę. Ma siostrę, Annę. Anna została poczęta w sztuczny sposób. Rodzice chcieli, aby jej genom zgadzał się z genomem Kate. Tuż po narodzinach krew pępowinowa Anny została zaaplikowana Kate.
To był dar Anny dla siostry. Od tego czasu zaczęła być „magazynem części zamiennych”. Jednak po wielu bolesnych przeszczepach, Anna mając trzynaście lat rozumie, że Kate umrze gdy nie da jej szpiku albo krwi. Mimo tego buntuje się. Podstępnie wynajmuje adwokata i podejmuje decyzję: nie chcę więcej być dawcą, tym bardziej że teraz chodzi o nerkę Anny.
Historia smutna. Relacje w rodzinie diametralnie zmieniają się…
To tylko wprowadzenie do fabuły. Autorka opisuje bardzo trudne problemy rodzinne i etyczne, takie jak: dziecko na zamówienie, prawa nieletnich, ojcostwo i macierzyństwo, relacje między rodzeństwem.
Książka jest napisana tak, że nie przeraża ogrom problemu. I chociaż czytając, chce się wyć ze smutku, to autorka dla równowagi okrasza ją takimi dialogami, że czytelnik nie wie, czy oczy łzawią ze śmiechu, czy z tragedii dwóch dziewcząt.
Ponadto jest to powieść o miłości. Takiej bezgranicznej. Widać ją w relacjach męża do żony, dzieci do rodziców i zachowania rodzeństwa między sobą.
Zakończenie? Ni powiem. Zacytuję krótki dialog:
„- Boisz się śmierci? – wyrywa mi się pytanie. Kate odwraca się do mnie. Po jej wargach błądzi uśmiech.
- Jak się przestraszę to ci powiem.”
Znamienne zdanie przed zakończeniem historii, brzmi: „Ludzi nie kocha się za to, że są doskonali, tylko pomimo to, że tacy są.”
A na końcu jest rozpacz…
P.S. Polecam film pod tym samym tytułem.
NAPISAŁ CZYTACZ

