CZYTACZ PISZE 41
Czytanie bywa niebezpieczne.
Diane Setterfield
Pomimo, że chciałbym zacząć od przestrogi, to jednak zrobię to później.
Przeczytałem kiedyś książkę Jürgena Thorwalda p.t. ”Stulecie chirurgów”. Była to dla mnie świetna lekcja. Mimo, że nie jest to dokument, to czyta się z zapartym tchem, jako zbeletryzowaną historię postępów w chirurgii i lecznictwie. Książka jest brutalna, ponieważ autor opisuje eksperymenty przeprowadzane na żyjących i czujących ból osobach wykorzystując do „leczenia” m.in. nóż rzeźnicki, piłę, dłuto oraz żelazo w formie kajdan do przytrzymywania pacjenta na stole operacyjnym. Są tam opisy jak krok po kroku nie zważając na cierpienie pacjentów, pionierzy chirurgii zdobywali wiedzę, która dzisiaj ratuje życie wielu ludziom. Chce się zawołać: Chwała ówczesnym pacjentom!
Niewielu z nich przeżyło. Umierali jednak nie tylko z powodu eksperymentów. Po zabiegu żyli i nagle po kilku dniach…
Długo trwało zanim lekarze zorientowali się o przyczynach zgonów.
J. Thorwald opisał dlaczego umierali, natomiast Tess Gerritsen posłużyła się tym odkryciem w książce „Ogród kości”. W rzeczywistości chodzi o to, że lekarze dwieście lat temu nie dbali o higienę. Nie wiedząc nic o wirusach i bakteriach, a tym bardziej, że nie sterylizowali ciała i narzędzi, przenosili zarazki na inne osoby. Dopiero w połowie XIX wieku Oliwier Wendell Holmes, z zawodu lekarz ustawowo, krótko mówiąc, nakazał lekarzom: „myjcie ręce!”. Jest on także jedną z postaci „Ogrodu kości”.
Jedna z bohaterek powieści kupiła stary dom na nieco zaniedbanej parceli, z myślą o odnowieniu wszystkiego, podczas prac w ogrodzie odnajduje szkielet ludzki. Powiadamia policję i służby kryminalistyczne stwierdzają, że szczątki są bardzo stare, więc zajmują się nimi archeolodzy. Po odkryciu pewnych dokumentów fabuła przenosi się o prawie dwieście lat wstecz.
Dwadzieścia dolarów w XIX wieku, w USA, to była spora suma. Tyle płaciły osoby zajmujące się anatomią za dostarczenie (np. z cmentarza) zwłok. Najlepiej dopiero co pochowanych. Studenci medycyny zajmowali się tym procederem.
Wcześniej napisałem o przestrodze… Oprócz kradzieży, czytając, należy otoczyć się barierą wytrwałości i nie pominąć opisów amputacji ręki zaatakowanej gangreną lub sekcji zwłok w prosektorium (brrr!). A wszystko w prymitywnych warunkach.
Nie tylko drastyczne opisy są treścią powieści. Jest to historia dwóch sióstr. Spotykamy je w szpitalu, gdzie jedna z nich rodzi córeczkę. Jednak położnica po kilku dniach umiera (gorączka połogowa). Norris Marshall, ubogi student, aby opłacić czesne plądruje cmentarze, aby sprzedawać ciała na czarnym rynku. W tym czasie zostają zamordowane dwie pielęgniarki i uznany lekarz. Pogłoska mówi, że to sprawka Anioła Śmierci i podejrzenie pada na studenta, który chcąc oczyścić się z zarzutów, stara się wyśledzić jedynego świadka, którym jest właśnie owa siostra zmarłej i także obawia się, że ona będzie kolejną ofiarą…
Proponuję przeczytać tę okrutną historię, jednak należy zwrócić uwagę na ostrzeżenie, które powinno być na okładce: w trakcie lektury nie należy nic jeść ani pić.
NAPISAŁ CZYTACZ


