CZYTACZ PISZE 45

Utworzono dnia 20.06.2025

Najbardziej bójcie się tych, którym

wydaje się, że posiedli całą wiedzę.

Karolina Lewestam

„Strażniczka perły”

  1. „Chata”. Gdyby tę książkę napisał muzułmanin, ściganym byłby tak jak Salman Rushdie po opublikowaniu swoich „Szatańskich wersetów”. Ciąży na nim wyrok śmierci ogłoszony przez fanatycznych wyznawców Allaha.

My jednak żyjemy w innej rzeczywistości. Chociaż można dużo dyskutować o tym do czego może posunąć się pisarz, kreując inne niż ustalone dogmatycznie wizerunki Boga i Świętych.

Kanadyjski pisarz William P. Young odważył się napisać, z pozoru tylko, kontrowersyjną powieść „Chata”.

Pierwotnie utwór został napisany jako prezent gwiazdkowy dla dzieci autora i nie myślał Young o jego opublikowaniu. Jednak, gdy przeczytali go przyjaciele autora - za ich namową - postanowi go opublikować. Wydawcy wahali się. Nie chcieli upublicznić treści zawartej w książce. Autor postanowił wydać ją własnym nakładem.

Początkowo „Chata” była jakby niezauważana. Istniała jakby literatura drugiego obiegu. Jednak, gdy rozgorzała dyskusja w prasie i na forach internetowych książka stała się bestselerem i została przetłumaczona na wiele języków. Stała się obiektem krytyki kościołów różnych wyznań. Mówi się o błędnym przedstawianiu Boga, że jest głęboko niepokojąca i zawiera herezję, jest nieortodoksyjna, fałszywa i bardzo niebezpieczna. Konkretnie chodziło o przedstawienie przez Younga Trójcy Świętej.

  1. Czytając „Chatę” nie ominęły mnie przemyślenia i refleksje. Z pozoru jest to powieść kryminalna. W czasie wakacji zostaje porwana dziewczynka, córka Allena Philipsa – głównego bohatera. Podczas śledztwa w samotnej, w lesie stojącej chacie znaleziono dowód, że tutaj dziecko zostało zamordowane. Sprawcy nie udało się zidentyfikować.

Minęły cztery lata i Allen otrzymuje list. Bardzo tajemniczy, z informacją aby pojechał do owej chaty, gdzie śmierć poniosła jego córka. Allen ma wrażenie, że ów list napisał do niego … Bóg.

To co dzieje się w tytułowej chacie jest fantasmagorią i jakby psychoterapią, w której Allen uczestniczy. I tutaj właśnie zaczynają się kontrowersje. Trójca Święta, która objawiła się jemu wygląda tak: Bóg nazywa siebie Tatuśkiem, Jezus mówi, że jest żydowskim robotnikiem, a Sarayu jest Azjatką tytułującą się Duchem Świętym.

Nie bulwersuje mnie takie postrzeganie świętości, tylko utwierdza w przekonaniu, że Bóg nawiedza nas wtedy, gdy jest tego najwyższa potrzeba, a sposób w jaki to robi aby nas do siebie przekonać to już jego sprawa.

Chciałbym zadedykować ten utwór wszystkim z otwartym umysłem. Należy zrozumieć, że to spotkanie w chacie jest psychoterapią zrozpaczonego ojca. Może on porozmawiać o swojej stracie, bólu, tęsknocie za córeczką. Daje mu to przekonanie o zrozumieniu i przebaczeniu i pozwala pogodzić się ze stratą, a także napełnia go nadzieją.

NAPISAŁ CZYTACZ