CZYTACZ PISZE 46

Utworzono dnia 22.08.2025

Nawet największy mól książkowy

nie będzie mógł przeczytać

wszystkich książek jakie powstały.

Nie wiadomo kto to powiedział

Długo nie czytałem i nie pisałem. Aż wstyd przyznać, że leń ze mnie taki. Obiecuję poprawę. Właśnie przeczytałem dwie powiastki, które dedykuje dzieciom i młodzieży.

  1. Barbara Gawryluk. Pisarka i tłumaczka literatury szwedzkiej, napisała książkę, której akcja rozgrywa się w Szwecji. Znając – jak to się mówi „od podszewki” kulturę skandynawską przedstawiła w swoim utworze różnice kulturowe i podobieństwa istniejące między naszym krajem a Szwedami.

Ja, spędziwszy kilka lat w Gӧteborgu (piękne miasto!) miałem okazję także poznać życie i zachowania tamtejszych mieszkańców. Czytając „Moje Bullerbyn” mogłem przekonać się, że autorka nie odbiega od standardów, które ja sam zaobserwowałem.

Tematem książki są perypetie Natalki, jej rodzeństwa i rodziców, którzy jako emigranci zarobkowi, będąc lekarzami otrzymują pracę w szpitalu. Natalce trudno jest rozstać się ze swoimi przyjaciółmi, z zespołem hip-hopu, w którym tańczy i ze szkołą. Poza tym nie zna języka. Nie chce jechać. Ale cóż - decyzja rodziców jest nieodwołalna.

To co zobaczyła po przyjeździe do Sztokholmu przygnębiło ją: trudny w pisowni i mówieniu język, inny klimat, dziwna i dzika przyroda, a w szkole niezbyt sympatyczni koledzy naśmiewający się z naszego szeleszczącego języka.

Sytuacja zmienia się, gdy Natalia poznaje kilkoro przyjaciół, wśród których jest Selma - starsza pani, która dawno temu wyemigrowała ze Lwowa. Także miłość do tańca spowodowała zacieśnienie przyjaźni – i to do tego stopnia, że po skończeniu kontraktu rodziców Natalka niezbyt chętnie opuszcza Szwecję.

Jeżeli miałbym klasyfikować tę książkę to zaliczam ją do literatury edukacyjnej. Polecam ją młodym czytelnikom aby mogli zrozumieć, że różnice kulturowe, tradycja, a nawet inna kuchnia - to wszystko jest do pokonania i można się nawet mimo woli „zeszwedzić”. Treść książki pomimo problemów jest optymistyczna. Natalka wracając do Polski tęskni za Szwecją…

  1. Karol, w szkole tak niefortunnie schodził z piętra, że potknął się i spadł ze schodów uderzając się w głowę. Zawieziono go do szpitala. Tak zaczyna się jedna z książek z serii ”Detektywi z podstawówki” pod tytułem „Tajemnica higienistki Wacik”, którą napisała Alicja Sinicka.

Od czasu gdy przeczytałem o Sherlocku Holmesie nie odpuszczę żadnej detektywistycznej książce. Nawet tej dla dzieci lub młodzieży.

Mimo, że jest szósty tomik serii mogłem zorientować się, że w szkole działa grupa uczniów, którzy rozwiązują „kryminalne” sprawy.

W trakcie pobytu Karola w szpitalu na obserwacji po wypadku, zdarza się pewien incydent. Doktor Kropka gubi swój portfel. Zostaje on odnaleziony. Brak w nim jednak cennej monety – numizmatu, który kosztuje krocie. Karol zwołuje swoją grupę dochodzeniową i zaczyna się klasyczne śledztwo.

Pierwszą podejrzaną jest higienistka Wacik. Karol zauważył jej dziwne zachowanie. Jednak i inni pacjenci są podejrzanymi. Spostrzegł Karol, że jeden z chłopców ma podobny do doktora Kropki, portfel.

Krok po kroku Karol usiłuje wykryć sprawcę kradzieży, a tajemnice kumulują się…

Myślę, że ta książka zainteresuje nie tylko młodzież, ale z powodzeniem można polecić ją także dorosłym. Bawi ona i uczy – a zakończenie śledztwa zaskakuje tak, jak w klasycznym kryminale.

NAPISAŁ CZYTACZ