CZYTACZ PISZE 48
Biblioteka to wypożyczalnia umysłów.
Piotr Szreniawski
Lubię literaturę skandynawską, nawet pomimo tego, że na kilkadziesiąt przetłumaczonych kryminałów znajdzie się jedno dziełko warte uwagi. Kryminały mają prostą konstrukcję: przestępstwo, śledztwo, (które prowadzi detektyw, według sztampy zmagający się albo z alkoholizmem, albo żona go rzuciła, lub też stara się odzwyczaić od palenia, czy też w inny sposób ma pokrzywiony życiorys – i to staje się nudne) i na końcowych stronach pościg i ujęcie sprawcy.
Dziełka, dla mnie warte uwagi mają pewną cechę: opisują normalne, nordyckie życie, które wygląda inaczej niż nasze. Ze względu na kulturowość i mentalność Skandynawów, teksty te zdają się nam jakby egzotyczne.
I taką książkę napisała Lisa Ridzén – socjolożka z wykształcenia. Ma piękny tytuł: ”Kiedy żurawie odlatują na południe”. A temat jest – dosyć drastyczny, dotyczy umierania. Nikt nie jest nieśmiertelny i trzeba się z tym pogodzić.
Bosse jest prawie dziewięćdziesięcioletnim starcem. Wie, że czasu jest coraz mniej. Czas jest jedną z niewielu rzeczy, które mu pozostały. Ciało go zawodzi, ręce i nogi słabną. Po jego żonie, która jest chora na Alzheimera i przebywa w domu opieki pozostał mu jej szalik. Na tym szaliku pozostał jej – ukochanej żony – zapach i Bosse trzyma ten szalik w zamkniętym słoju, aby zapach ten nie uleciał. Ma też wiernego, starego psa. Jednak jest problem z wyprowadzaniem go. Syn starego Bosse upiera się, że zabierze psa, ponieważ spacery z nim są wielkim wyzwaniem dla ojca, któremu ciężko jest się poruszać poza domem.
Groźba utraty psa, Sixtena wywołuje wiele emocji, które sprawiają, że wraca myślami do swojego minionego życia. Z wielką empatią wyraża swoją miłość do żony, syna i wnuczki.
Historia życia Bosse jest piękna i słodko-gorzka. Czuje się jego bezradność związaną z wiekiem, niezdolnością zrobienia czegokolwiek bez pomocy. Obserwuje jak wszystko co kochał, ucieka.
Bosse pragnie, chce mieć pełną kontrolę nad swoim życiem. Czuje się upokorzony z powodu starości. Pomimo, że syn i pielęgniarki z Pomocy Domowej starają się dbać o niego, to uważa, że jest to niepotrzebne i jest mu wstyd.
Chciałby otworzyć się przed synem i upewnić go, że bardzo mu na nim zależy i że jest z niego dumny, jednak okazuje się, że ma problem z byciem szczerym i otwartym. W myślach dyskutuje tak z nim jak z niczego nie świadomą żoną. Wspomina przeszłość. Jest to spowiedź z jego życia.
„Bycie człowiekiem nie jest wcale takie proste” – stwierdza…
Przeczytałem tę powieść i w przeciwieństwie do kryminałków, gdy opowiada się fabułę nie mówi się kto zabił, tak tutaj mogę ujawnić zakończenie: tak, Bosse umiera. (Wszystkich nas to czeka.)
Nie jest to utwór podnoszący na duchu – jest to opis rzeczywistości i kruchości życia. A jednak pomimo, że treść opowiada o umieraniu, to jest także apoteozą życia.
Smutne to wszystko, ale prawdziwe i za serce ujmuje ostatnie odczucie umierającego: „Ktoś otwiera okno, a ja słyszę żurawie, które przed odlotem na południe zbierają się na łące.”
NAPISAŁ CZYTACZ

