CZYTACZ PISZE 48

Utworzono dnia 10.12.2025

 Biblioteka to wypożyczalnia umysłów.

Piotr Szreniawski

Lubię literaturę skandynawską, nawet pomimo tego, że na kilkadziesiąt przetłumaczonych kryminałów znajdzie się jedno dziełko warte uwagi. Kryminały mają prostą konstrukcję: przestępstwo, śledztwo, (które prowadzi detektyw, według sztampy zmagający się albo z alkoholizmem, albo żona go rzuciła, lub też stara się odzwyczaić od palenia, czy też w inny sposób  ma pokrzywiony życiorys – i to staje się nudne) i na końcowych stronach pościg i ujęcie sprawcy.

Dziełka, dla mnie warte uwagi mają pewną cechę: opisują normalne, nordyckie życie, które wygląda inaczej niż nasze. Ze względu na kulturowość i mentalność Skandynawów, teksty te zdają się nam jakby egzotyczne.

I taką książkę napisała Lisa Ridzén – socjolożka z wykształcenia. Ma piękny tytuł: ”Kiedy żurawie odlatują na południe”.  A temat jest  – dosyć drastyczny, dotyczy umierania. Nikt nie jest nieśmiertelny i trzeba się z tym pogodzić.

Bosse jest prawie dziewięćdziesięcioletnim starcem. Wie, że czasu jest coraz mniej. Czas jest jedną z niewielu rzeczy, które mu pozostały. Ciało go zawodzi, ręce i nogi słabną. Po jego żonie, która jest chora na Alzheimera i przebywa w domu opieki pozostał mu jej szalik. Na tym szaliku pozostał jej – ukochanej żony – zapach i Bosse trzyma ten szalik w zamkniętym słoju, aby zapach ten nie uleciał. Ma też wiernego, starego psa. Jednak jest problem z wyprowadzaniem go. Syn starego Bosse upiera się, że zabierze psa, ponieważ spacery z nim są wielkim wyzwaniem dla ojca, któremu ciężko jest się poruszać poza domem.

Groźba utraty psa, Sixtena wywołuje wiele emocji, które sprawiają, że wraca myślami do swojego minionego życia. Z wielką empatią wyraża swoją miłość do żony, syna i wnuczki.

Historia życia Bosse jest piękna i słodko-gorzka. Czuje się jego bezradność związaną z wiekiem, niezdolnością zrobienia czegokolwiek bez pomocy. Obserwuje jak wszystko co kochał, ucieka.

Bosse pragnie, chce mieć pełną kontrolę nad swoim życiem. Czuje się upokorzony z powodu starości. Pomimo, że syn i pielęgniarki z Pomocy Domowej starają się dbać o niego, to uważa, że jest to niepotrzebne i jest mu wstyd.

Chciałby otworzyć się przed synem i upewnić go, że bardzo mu na nim zależy i że jest z niego dumny, jednak okazuje się, że ma problem z byciem szczerym i otwartym. W myślach dyskutuje tak z nim jak z niczego nie świadomą żoną. Wspomina przeszłość. Jest to spowiedź z jego życia.

„Bycie człowiekiem nie jest wcale takie proste” – stwierdza…

Przeczytałem tę powieść i w przeciwieństwie do kryminałków, gdy opowiada się fabułę nie mówi się kto zabił, tak tutaj mogę ujawnić zakończenie: tak, Bosse umiera. (Wszystkich nas to czeka.)

Nie jest to utwór podnoszący na duchu – jest to opis rzeczywistości i kruchości życia. A jednak pomimo, że treść opowiada o umieraniu, to jest także apoteozą życia.

Smutne to wszystko, ale prawdziwe i za serce ujmuje ostatnie odczucie umierającego: „Ktoś otwiera okno, a ja słyszę żurawie, które przed odlotem na południe zbierają się na łące.”

NAPISAŁ CZYTACZ